wtorek, 30 października 2012

  Niecierpliwa jestem. Mam nieznośną skłonnosc do dramatyzowania ;) Ale nie o dramatyzowaniu wpis to ma byc. Raczej o tym ze czasem trzeba pozwolic czasowi płynąc,rzeczom sie dziac. Bez ponaglania,bez przyspieszania. Nie wszystko musi byc nazwane i zdefiniowane. Wystarczy ze jest. Tu i teraz. Czy bedzie jutro-nie wiem. Gdzie będę jutro-chyba wiem... Gdzie będę za rok-nie mam pojęcia.

  Próbuję życ z tą niewiedzą. Bo przeciez wszystko sie może zdarzyc....I złego,i dobrego. Liczę na to dobre oczywiście :) Kuszę los uśmiechem...

   A dzis pierwsze zajecia z body art stretch,Monia świezo po szkoleniu jest,obiecała ze jutro z łózka nie wstaniemy! Lubię to :)))

poniedziałek, 29 października 2012




Jadę ma koncert Maryśki! Bileciki świeże i pachnące nabyłam,męża uświadomiłam,spytał tylko czy na koncert Bułecki chce go zabrac. Hehe,tego bym mu nie zrobiła,zreszta,na Bułeckę wolałabym sama jechac! Jedziemy ze znajomymą parą,a moze jeszcze ktos do nas dołaczy,wczoraj namawiałam K i chętny był,jak tylko czas bedzie miał,tzn nie bedzie zadnego meczu to pojedzie.

I jakby nie pamietajac sobotniego koszmaru juz nastepna imprezkę nakręcam,tym razem u mnie w domu andrzejki chce zrobic,zaprosiłam juz kilka osób,teraz tylko trzeba mocno wziac sie za regenerację wątroby ;DDD

Zima za oknem mnie dobija,jej piekno do mnie nie przemawia,widze same minusy i tego zamierzam sie trzymac! Jest zimno,mokro slisko, ogólnie wymiotnie! A ja mam zaraz wsiąśc w auto i jechac na shape i na joge :(((( Tak strasznie,okropnie mi sie nie chce! Ale ofkors pojade,nawet ciasto Markowi zawiozę ;) W końcu Kinetik to moj drugi dom.

Chowam powoli wpisy na dts,coraz mniejsze szanse powrotu tam widzę...Chowając czytam,przypominam sobie,widze jak bardzo sie zmieniłam przez te 5 lat. Nie wiem czy zmądrzałam...

Jestem w miejscu w ktorym chyba nigdy nie spodziewałam sie byc,a znalazlam sie z własnego wyboru,i chyba nawet dobrze mi bywa...

niedziela, 28 października 2012



Życzliwy kolega mi wczoraj te piosenkę podesłał ;) Ofkors z żalu ze nie był na imprezie i nie umiera ;DDD

Bo wczorajszy dzien ciężki był...Baaaardzo! Dawno mi sie taki kac nie trafił,i to tak ciut niewspółmierny do ilosci wypitego alkoholu...

Ale zabawa świetna była,poszalelismy,potańczylismy,pospiewalismy,niektórzy jodłowali i to jak!

Ja broniłam męża przyjaciółki którego molestowała pewna pani rzucając mu sie na szyję i krzycząc "Moj Ci on" ;DDD Pewna pani od kuligu mnie nie lubi,teraz juz sie pewnie nie odezwie do mnie,zwłascza ze ponoc lodem w nią trafiłam,bo tak w pewnym momencie z Megi lodem po sali zaczełysmy rzucac,na szczescie nasi panowie broń nam z łapek wyrwali ;D

Kole drugiej stwierdzilismy ze czas do domku,po drodze postój taksówek był,ku naszemu zdziwieniu pusty. Dzwonie do zaprzyjaznionego taksówkarza który nas zawsze wozi-cisza! Nie odbiera! A do domu 10 km! Na szczescie Megi nas przygarnęła,spalismy we trójke na jednej wersalce,w poprzek ;) Jak za szkolnych czasow ;) T sie poświecił i zaległ na podłodze.

A teraz czas na kuring,zabawa sie skończyła :((((

czwartek, 25 października 2012

    Nawet fitness mi dzis nie zrobił dobrze.
Moze dlatego ze ciut bez sensu dałam sie namówic na aeroboks na który nie miałam ochoty isc ale poszłam dla towarzystwa? I niestety nudno było,i nie doszłam,ciut sie spociłam ale wyszłam z wielkim niedosytem. Za dobrze pamietam boks z Adamem... Zupelnie inna bajka...
    Po raz kolejny wkurza mnie własna bezsilnosc,kiedy dzieje sie cos złego a ja nic nie moge zrobic... Moge myslec,moge powiedziec-jestem z Tobą ale co z tego jak to bycie tylko duchem jest... a to jednak czasem za mało :(
    Jutro mam nadzieje przepłukac zwoje myslowe,odreagowac,zaszalec. Moze sie uda!

wtorek, 23 października 2012

  
zaraz was wszystkich zjem,nawet do góry nogami!

 Dzien taki ze nic tylko wtulic sie w ciepłe kocie futro i spac. Kocie futra tez preferuja wypoczynek w łóżeczku,wyszły na chwilę na pole,otrzepało je z zimna i biegiem wróciły do domku. Plenery sa fajne tylko powyżej 20 stopni ;)

 

 A juz najlepiej przytulic sie do siostry ;) Teraz leżą tyłkami wtulone w siebie,wyciągniete na cała długosc,strasznie wielkie z nich koty są!
Obok spi pies,w bezpiecznej odległosci,pakt o nieagresji obowiązuje ale przytulanie byłoby przesadą ;)
  Tęsknię za górami. Pewnie gdybym w Zakopanem mieszkała przejadłyby mi sie ale teraz brakuje mi ich. Niby nie są daleko a jednak cieżko sie wybrac...

 Bieszczady i Solina to juz inna historia,dalsza i krótka,tylko kilka dni tam spędzilismy,z czego wiekszosc lało,a gdy wyszło słońce Gady sie pochorowały i zakończyła sie nasza bieszczadzka przygoda,ale wiem ze kiedys tam wrócę. Na pewno :)


niedziela, 21 października 2012

    Było to w zamierzchłej przeszłosci,gdy Ameryki nie było jeszcze na mapie a dinozaury pasły sie w ogródkach. Chyba 1988 rok to był....Qrcze,nie pamietam. W kazdym razie pózna podstawówka,chyba po 7 klasie. Chodziłam wtedy na oazę,nie wiem czy o Boga chodziło,czy o towarzystwo,niewazne.
    W kazdym razie nasz ksiadz moderator zorganizował nam rekolekcje na Hrobaczej Łące. Sporo nas pojechało,ze 30 osób. Małolatów. Dom w którym mieszkaliśmy....dzis to jest schronisko,aczkolwiek jest w nim wciaz kaplica,czy wtedy był to obiekt koscielny-nie wiem. W kazdym razie pojechalismy.
    Nie bylismy zbyt rozpieszczeni,w końcu zaliczylismy stan wojenny,kolejki i ocet w sklepach ale jednak wode w domu kazdy miał. I prad.
   Tam nie było nic. Kibelek był drewniany,na polu,i wciaz stały do niego kolejki. Super,bo mozna było pogadac ;) Wode ze studni trzeba było nosic-super,chłopcy mogi sie wykazac. Wieczorem było ciemno-super,mona było pogadac w łóżkach. Pokoje były wieloosobowe-super,mozna było poszalec.
   He he ,moze przesadzam z tym super,moze czas zatarł złe wspomnienia? Ale chętnie wysłałabym moje Gady na takie wakacje,zeby musieli sami posiłki przygotowywac,zeby nie było komputerów i telefonów,żeby zobaczyli ze tak tez mozna życ. Choc przez dwa tygodnie ;)
   Dzis pojechalismy na Hrobacza Łąkę,tzn auto zostawilismy przy zaporze i poszlismy na góre na butkach. Ciut sie towarzystwo zmęczyło,ciut marudziło,ciut mnie zaskoczyła ilosc osób zdążających w tym kierunku co my. Liczyłam na spokój i ciszę,zaliczyłam łąkę pelną smażących kiełbasy na ogniskach i popijajacych piwo ludzi. Wszystko sie zmienia...

widok z zapory

widok z Łąki

Jezioro Międzybrodzkie

Gad Starszy sfoszony,Gad Młodszy szczesliwy ze w dół idziemy ;) 

Nogi mnie bolą po spacerku,zwlaszcza kolana,w góre szło mi sie calkiem fajnie,w dół juz gorzej, SKS :(((

piątek, 19 października 2012



Takie magiczne nutki wczoraj dostałam. Od przyjaciela ;)

I przy całym moim pesymizmie i czarnowidztwie musze powiedziec ze piękną mamy jesien. Jechałam z pracy,a mam to szczescie ze po zalesionych terenach jeżdzę i az mnie zatkało na widok rudosci,zółcie,takich nasyconych,tak pieknie wyglądających w słońcu.

Koty od rana po ogrodzie biegają,skacza po drzewach. Zwłaszcza Kornelia. Przesiaduje na jabłonce. Gdy ją wołam odpowiada "miau,miau" i gdy podchodze pod drzewo najczęsciej schodzi i wskakuje mi w ramiona. Moja maleńka :)

A teraz czas sie do pracy wziąc,okna umyc,mam takie brudne ze az strach! PPD twierdzi ze posprzatany dom to posprzatana głowa,hehehhehehe,cos w tym jest,u mnie wszedzie chaos ;D

wtorek, 16 października 2012

   Jakos mi dzis nie tak.
Nie ma słonca,ot co. I wszystko sie szare wydaje. I moze takie jest? Za często ostatnio jest szaro...
Dzień świstaka mnie wykańcza,rutyna dobija.
Olac.
25 pażdziernika ide na kinetikową impreze pt October Fest,mam nadzieje przepłukac zwoje myslowe i dobrze sie bawic ;))) W sumie w tym towarzystwie nie ma innej opcji!
Wiec-trzeba spiąc pośladki i przestac marudzic!

niedziela, 14 października 2012

Silna wolę mieć...

  Po raz milion pięćdziesiąty szósty postanowiłam sie odchudzac. I to nie od jutra. Od dzis. A w sumie chyba od środy staram sie mniej jeść. Ograniczać słodycze :((((
 Nie wiem jak długo wytrzymam. Ale przez lato przyplątało sie jakies niespodziewane 5kg,nie wiem jak i skad. Te wszystkie grille,piwka,drynie,lodziki,batoniki....ech,jak pieknie było ;)
  Zimno sie zrobiło,czas na dżinsy przyszedł a dżinsy jakby kuse sie zrobiły... Wiec-trzeba tę piatke przegonic. A najlepiej dychę!
   Powinnam na fitnessie wiecej aerobów robic ale doba z gumy nie jest a z jogi i innych body mind nie zrezygnuje...Moze w domu kinecta uruchomie i zumbę pomęczę...
    Siedzę w pracy i nie chce mi sie tak bardzo....
Zaglądam w telefon ale tam cisza...
Ech,trzeba sie wziąc w grasc!

piątek, 12 października 2012

Marznę




Kolejny dzień skrobania szyb. Zdecydowanie za wczesnie na przymrozki jest!

Chyba znów zatoki postanowiły mnie pomeczyc,wychodze z Kinetika spocona jak norka no i są efekty.
Jesien wpędza mnie w melancholię,znów powracają mysli o zyciach równoległych,o tym co by było gdyby zdarzyło sie niemozliwe,i o tym czy mozliwa jest przyjażń damsko-męska? Mocno chce wierzyc ze tak. Wierze ze tak.

Był moment w moim zyciu ze myślałam ze juz nic sie nie zdarzy. Że wszystko juz było. Na szczescie minął. Bo przeciez tyle jeszcze przede mną. Tiaaa. Musze to sobie powtarzac codziennie ;)

wtorek, 9 października 2012

Chwile

  Tylko one są piękne w życiu. Oczywista oczywistosc.
I mimo mojego ponuractwa i narzekactwa wiem ze zdarza mi sie ich całkiem sporo.
Mam szczescie do ludzi. Kolejna oczywista oczywistosc.
Dobrze ze jestes.
Moze banał,ale...dobrze to usłyszec :)

Dzis piekny słoneczny dzień,ranek był mrożny ale teraz złota polska jesień.
Niech trwa.

poniedziałek, 8 października 2012

   Klementyna jest troskliwą wersją kota. Myje Kornelkę,wylizuje jej dokładnie pyszczek a potem zaczyna obgryzac. Cos sie kotu zalezy za mycie ;)

   Dzis sobie przypomniała ze przeciez Zuzce można nastukac,i zza rogu pacnęła łapą nic nie spodziewającego sie psa. Zuzka uciekła ale wróciła i obwarczała kotę,tym razem ta uciekła za łózko.

   Teraz towarzystwo spi spokojnie na naszym łóżku,dwa wyciągniete pręgowane futra i jedno czarne. Coraz ciasniej sie robi...

   Pozostajac w tematyce futra byłam dzis u fryzjerki,na moje "zapuszczam" uśmiała sie,obie wiemy ze zapuszczanie to nie moja bajka. Jednak po wakacyjnym jeżu teraz ciut dłuższe włosy mam,i nawet widac ze sie kręcą!

   Zaraz sie na fitness zbieram,masakrycznie mi sie nie chce!!!

niedziela, 7 października 2012

Nie ogarniam

Układów,układzików,kółek i zgromadzeń.

Są ludzie któych lubie,sa tacy których mniej lubie. Kazdy moze pisac. Ja nie musze czytac. Tak po prostu.

Wiec moze czas przejsc na swoje?

W sumie wrócic?
Wiem ze to nie to samo,ze tam...tam to tam. Tutaj to tutaj. W końcu chodzi o to zeby pisac,zeby wylac co na duszy leży,zeby ubrac w słowa to co nienazwane...