sobota, 30 marca 2013



Więc chodż,pomaluj mój świat,na żółto i na niebiesko...

Byle nie na biało!!!
Ale białe topnieje,w końcu się cieplej zrobiło. A w moim żółtym salonie zagościły żółte tulipany. Paznokcie też mam żółte. Zaklinam wiosnę...i lepszy czas też zaklinam.

Jedna z pracownic mi sie rozchorowała i to dośc poważnie,jest w szpitalu,nie wiadomo ile to potrwa. Martwię sie o nią.

Przygotowania świąteczne zaliczyłam w niezbędnym minimum,jutro mam gości,cieszę sie :) Lubię karmic ;)
Moja dieta w las poszła,od wczoraj jem nieprzytomnie,strach na wagę będzie wejśc! Ale olac to,będę sie odchudzac po świętach. Upiekłam pyszny karczek w marynacie musztardowo-miodowej,dzis zrobiłam sałatkę jarzynową,bez której nie wyobrażam sobie świąt. Jutro zrobię sałatkę z sałaty lodowej z kurczakiem,jajka w sosie tatarskim. Lubię to :)

Teraz relaks,to był ciężki tydzień.

Wesołych świąt :)

poniedziałek, 25 marca 2013

  Chorowania ciąg dalszy. Mój katar sie ciut uspokoił,chyba drinki u Gerdy mu pomogły ;) Jednak organizm należy odkażać!
Za to Młodszy Gad wczoraj jęczał że chory. Zawsze w niedziele jęczy,syndrom zbliżającego sie poniedziałku i szkoły to jest. Pogoniłam go żeby szedł lekturę czytac,za chwilę Starszy Gad zameldował że Młodszy śpi. Nie zdarza mu sie to w dzień,poszłam sparwdzic,dotykam czoła-ofkors gorące. Potem kaszelek krtaniowy dołączył. W nocy temperatura do 38,8 poszybowała.
Idziemy zaraz do lekarki,przecież za miesiąc zabieg ma mieć,musi być zdrowy!

A mnie brzuch boli,za dużo zjadłam wczoraj czy co? Idę dziś sie ważyc,strach się bać.Spadła mi motywacja i nie wiem jak ją przywołać z powrotem :( Zwłaszcza że święta za pasem. Ech,życie...

piątek, 22 marca 2013




Tak sie ostatnio Miśką Grey napawam,jej głos mi dobrze robi...

A poza tym jednak chyba katar prowadzi 1:0,każda kostka mnie boli i błeee mi jest. Odwołałam dzis Kinetika,na bieznię nie ma sił,joga mogłaby byc ale nasza Justynka-joginka w ciąży jest,nie będę jej narażać na kontakt z moim wirusem.

Zwinę sie chyba zaraz z pracki. Młodego muszę ze szkoły odebrać,i na 13ta do fryzjerki sie umówiłam. Szał normalnie jakis,ciężko wolny termin trafić! Więc pojadę,dam sie ostrzyc,nie zdążyłam farby rzucić więc siwizną postraszę. Olać,czapkę ubiorę a popołudniu w ciemny kasztan pójdę.

No i naszych chłopaków latających w Planicy obejrzę :) Az radość na nich patrzeć. Przyznam że nie wierzyłam w Kruczka jako trenera,częściowo miałam rację bo patrzyłam wtedy pod kątem Adama i faktycznie na niego był za mały,za to z młodymi wykonał wielką pracę,mamy świetną drużynę,normalnie serce rośnie ;) Wiadomo że to już nie są te emocje co kiedyś ale wciąż płaczę gdy kibice śpiewają "Jeszcze Polska nie zginęła"

O śniegu i zimie sie nie wypowiadam. Nie mam sił przeklinać...

czwartek, 21 marca 2013



   Spaaaaać!!!!

Katar mi nos urywa,gardło boli,w kościach łamie. Brrrrr. Nie lubię chorować. Na leżenie ofkors szans nie ma,w pracy siedzę. Po pracy zalegnę. Zastanawiam sie czy Kinetika nie odwołać...ale dzis stretching i body art,żal nie iść. Już tydzień temu nie byłam z racji grypy żołądkowej.Coś za dużo tych infekcji. Pewnie stres obnizył mi odporność.
Wczoraj powlekłam sie na bieżnię,i nawet doszłam,ale tylko dzięki temu że nasza instruktorka też chora jest i nie miała tego powera co zawsze. Z reguły bieżnia z nią to ogień jest. Wczoraj też był ogień tylko ciut mniejszy ;) Ogień na miare naszych mozliwosci ;)

W sobotę jedziemy do Gerdy,nie widzielismy sie dawno,chyba od moich imienin. Mam nadzieje ze do soboty mój katar będzie do przeszłości należał!

Nie dociera do mnie że za tydzień święta. Nie zamierzam szaleć z porzadkami,poczekam aż sie ciepło zrobi. Wiosno,gdzieś Ty jest????

wtorek, 19 marca 2013



   Księgowa mi dzis wysokosc podatków do zapłaty przysłała. Spadłam z krzesła.
Dzięki nowym przepisom faktury niezapłącone nie mogą byc rozliczane. Biorę towar na termin bo nie mam kasy,tez wolałabym za gotówkę kupowac. Poniewaz faktury są terminowe wychodzi kosmiczny podatek do zapłaty. Gdy go zapłace juz w ogóle nie będę miała kasy na towar.

  Marzy mi sie mieszkac w normalnym kraju....

poniedziałek, 18 marca 2013




Wiosna miała byc. Wrrrrr. -3 stopnie i zalegający snieg mało wiosennie wyglądają :( Powietrze jest tak zimne że aż zatyka. Błeeeee. Ale nic to. Myslę sobie że ta zima kiedyś minie...

 Zaliczyłam dziś wizytę u lekarki ze Starszym Gadem,kaszle i w ogóle jakis blady jest. Dostał antybiotyk (fuj),zdążyliśmy badania zrobic tak rzutem na tasmę w ostatniej chwili wiec Gad nie miał czasu spanikowac i sie opierac,zresztą śmiesznie by wyglądał facet pod wąsem,mojego wzrostu uciekający przed igłą. Do tego jeszcze usg jamy brzusznej,termin juz na 13 maja dostalismy,normalnie szał. Prywatnie pewnie pójdę,nie będę czekac dwa miesiące.

  Ach,no i wczorajsze zwycięstwo Piotrka Żyły ;)))) Duże brawa za to że nie spanikował przed drugą serią,że skoczył swoje i jak widac to wystarczyło żeby dzielic pudło ze Schlieriem. Jak równy z równym. Fajnie :)))

piątek, 15 marca 2013




    Przetestowałam wczoraj super metodę na spłaszczenie brzucha i utratę kilograma w jeden dzień! Ciut bolesna aczkolwiek skuteczna-grypa żołądkowa czy raczej atak rotawirusa.
Dżizas,myślałam że umrę. Kilka godzin zwracania zawartosci żołądka wykańcza bardziej niż maraton na biezni! Jakoś jednak przezyłam,dziś nawet do pracy pojechałam,choc słaba jeszcze jestem bardzo. Z tej okazji dwa dni Kinetika odpusciłam,dramat :( Nie wiem czy klub przezyje tę moją absencję ;) Hehe,na moją cześc wprowadzono karnet open,miał byc moim imieniem nawet nazwany ;) KK powinien sie nazywac,bo jeszcze K.jest takim maniakiem i chyba nawet wiecej wejsc ma ode mnie bo jeszcze w soboty chodzi. Ja w soboty w pracy zaliczam indoor walking ;)

 Zima nie chce odejśc,moje piękne żółte krokusy zniknęły pod białym puchem. Koty niechętnie wychodzą na pole,Kornelce jeszcze zdarza sie duższy,połgodzinny wypad na rekonesans,Klementyna woli trzymac pręgowany tyłek w ciepłym domku. Mądry kotek ;)

A ja wierzę że to juz ostatnie tchnienie zimy,że od przyszłego tygodnia zagosci u nas wiosna,muszę kupic kijki do nordic walking,zaczniemy z Gadami spacery!

niedziela, 10 marca 2013




Jak widac na załączonym obrazku koncert udany był ;) I nawet na fotke z misiem sie załapałam ;))) Miś zmęczony był bo zaraz po koncercie wyszedł autografy dawac no i pozowac z turystkami,wróc,z fankami ;)
   To zielone cos co ma na głowie niestety miał cały czas,choc pot lał mu sie obficie z czoła, no trudno,i tak go kocham ;) Nie wiem czy widac w moich oczach te emocje ale sie trzesłam jak juz sie dopchałam do Bułecki mej ulubionej.

    Koncert jak zawsze energetyczny,jak zawsze gardło zdarłam,wzruszyłam sie na solówce na skrzypcach w Kropli wody,to moja ukochana piosenka a on tak cudnie grał...

   Pod wzgledem organizacyjnym mamy nauczkę-nigdy wiecej w tyle osób!!! Najwyzej 20 i to sprawdzonych,ilosc fochów na minute wszelkie normy przekraczała. Baby!

    No,to sie pochwaliłam,teraz czas odespac szalenstwa,jutro pracka.
Aaaa,kolejny koncert Zakopowera w pobliżu juz 3 maja :)))))

czwartek, 7 marca 2013




No...

Jeszcze będzie przepięknie.Jeszcze będzie normalnie.

A na razie bezwład. Niemoc totalna. Za dużo wrażeń,emocji. Przesilenie wiosenne?
Żółte krokusy zakwitły mi w ogródku,ostatnie słoneczne dni to sprawiły. Dziś juz szaro i ponuro, ponoc mrozy nadchodzą. Brrrrr.

Idę dzis do kosmetyczki dopieścic sie przed sobotą,co by Bułecka nie uciekł z krzykiem na moj widok ;)

wtorek, 5 marca 2013




Skorpiona w domu hoduje,juz od 14 lat w jednym łóżku sypiamy ;)

Na jodze jednak wciąż jest wyzwaniem,wczoraj udało mi sie zrobic takiego ze stopami na ścianie,może kiedys,za 10 lat uda mi sie wejśc w pełną pozycję bez podparcia! Joga jest drogą,dążeniem do celu.

A dzis idę na trening obwodowy,nie byłam na nim chyba z rok,mam nadzieje ze jakoś go przeżyje!

Wczoraj słońce wyzwoliło we mnie moc,nawet dwa okna umyłam,i wiele innych rzeczy zrobiłam, dzis totalny zjazd,najchetniej zwinęłabym sie w kłębek i przespała tydzień. A powinnam kolejne okna myc,zacząc ogród ogarniac...I dusza sie rwie do czynu a ciało opornie zalega i nie chce mu się ruszyc...

niedziela, 3 marca 2013





   Siedzę sobie a na mojej głowie dojrzewa kasztanowy brąz. Trzeba zacząc poprawiac urodę przed sobotnim koncertem ;)
    Poprzednio zaśpiewali tę piosenkę chyba jako trzecią lub czwartą a Sebastian powiedział że tak naprawdę od niej sie koncert zaczyna bo to jedna z ważniejszych piosenek. Dla mnie zdecydowanie jedna z ulubionych. Mądry tekst.

    Byli wczoraj u nas znajomi. Prawie rodzina. Kiedys moj A.pracował z J. w Niemczech. Teraz chyba tez pojdą razem. Też wpadli w dołek. Smutne to. Między nimi też bardzo średnio jest.
Ech. Z każdej strony dół.

   Bedzie lepiej.Kiedyś.

Gdyby nie Kinetik chyba by mnie stres zeżarł. Tam choc trochę luzu łapię. Kinetik Fitness-coś więcej niż klub.


Ja sie na szczęście nie załapałam na filmik ;)))

AAAA! Zapomniałabym! Szacun dla chłopaków za wczorajszy brązowy medal w skokach,nie wierzyłam ze go zdobędą! A pomyłka w liczeniu punktów-masakra. Chyba tylko Włochom mogła sie taka wpadka zdarzyc! Żal mi Norwegów... ale nasi po prostu lepsi byli :))))