niedziela, 21 kwietnia 2013




Ja wiem.
Obciach.
Wiocha.
Moje słowa to są,nabijałam sie z tej piosenki długo. Az sie do mnie przyczepiła na zumbie,zresztą na zumbie świetnie sie do niej tańczy. A wczorajsza impreza czyli rozpoczęcie sezonu grillowego totalnie w tym rytmie sie odbywała ;)
Z racji aury mało sprzyjającej plenerom w domu sie bawilismy,tylko panowie grilla na zewnatrz pilnowali. Z różnym skutkiem ;) A pózniej były tańce i chóralne śpiewy "ja uwielbiam ja,ona tu jest i tańczy dla mnie!"

Moje koteczki które co wieczór usilnie zaganiamy do domu wczoraj skorzystały z wolności i nie wróciły na noc. Pierwszy raz! Nie wiem kto to mocniej przezył-one czy ja. W każdym razie mnie o 3.30 suchośc w ustach obudziła,zeszłam na dół uzupełnic poziom płynów i zawołałam kocinki-biegiem gnały do domu. Pierwsze do miski,potem do kuwety ;) Tyle godzin bez sikania!

A dzis juz słonko sie pokazało wiec przeleżałysmy z Megi pół dnia na leżaczkach,panowie robili pieczone ziemniaki. Życie bywa piekne :)))

piątek, 12 kwietnia 2013




Zbłądziłam dziś do Tesco,rzadko mi sie to zdarza ale zabrakło mi rozpałki do kominka. Ale nie o zakupach miało byc.
Otóż stałam w tymże Tesco do kasy i sie rozglądałam. I ujrzałam przy stoisku z gazetami moją przyjaciółkę Gerdę. I zamarłam w zachwycie nad tym jak pięknie wyglądała! Gerda generalnie jest piękną kobietą,do tego była fajnie ubrana-buciki na koturnie,spódniczka,płaszczyk. Szał.
A ja,jak to ja...Sportowe buty,dzinsy,polarek...makijaż w szczątkowej formie,mętne spojrzenie z okazji trzeciego dnia migreny.
Ech,szkoda gadac.
Ciut mnie podbudował fakt że mnie pózniej Gerda uświadomiła że miała ważne spotkanie i z tej okazji sie odpicowała szczególnie,ale znam ją,ona zawsze wygląda jak milion dolarów. I absolutnie nie przyjmuje tego do wiadomości.
A ja po raz milion piętnasty obiecuję sobie że zacznę bardziej o siebie dbac,zacznę sie malowac i nosic spódnice.Tiaaaaa.

Wczoraj sie dowiedziałam że nadopiekuńcza jestem ;) K.mało mnie smiechem nie zabił na wieśc zze siedziałam do 22.30 i czekałam aż Klementyna z pola wróci! No przecież nie mogłam mojego koteczka na noc na mrozie zostawic! No okej,mrozu już nie ma,ale miejsce kota w nocy jest w łóżku i koniec!


niedziela, 7 kwietnia 2013





Kiedys,daawno temu,gdy Ameryki na mapie nie było a w ogródku pasły sie dinozaury czyli w licealnych czasach cała nasza paczka ujeżdżała całą tę płytę Kazika w te i wewte. I nazad też. Tyle że w tej piosence oczywiście śpiewałyśmy "Faceci to nic więcej jak tylko kłopoty" Ostatnio K wstawił tę piosenkę na bieżniową płytę i tak mi sie zamierzchła przeszłośc przypomniała ;)

W szklaneczce mam martni rosso zmieszane z sokiem pomarańczowym,zalewam robala zimy i złosliwych hormonów robiących ze mnie jędzę jadowitą. Dochodzę do wniosku że bezpieczniej dla otoczenia byłoby mnie izolowac na kilka dni w miesiącu. Taki odosobniony pokoik mi sie marzy,z dostępem do internetu ofkors,i z brakiem dostępu do jedzenia. Tarzałabym sie w necie,aaaa,oczywiscie duzą ilośc chusteczek trzeba by mi zapewnic bo płaczliwa bywam w tych dniach okrutnie. Zwłaszcza na filmach.
Żarłoczna też jestem niesamowicie,zwłaszcza gdy martini mam we krwi. A martini niezbędne jest do przetrwania. Koło sie zamyka.

No i mata do jogi by sie przydała. Nie umiem już życ bez psa z głową w dół i czaturangi. I kanapki ;) Zabijcie mnie,nie pamietam jak sie ta asana nazywa,u nas to kanapka jest i juz. Jest to pozycja relaksacyjna,robi sie ją w parach. Jedna osoba jest w pozycji dziecka,druga kładzie sie plecami na plecach tej dolnej,kośc krzyżowa w kośc krzyżową,kręgosłup w kręgosłup. Obie osoby powinny sie rozlużnic. Uwielbiam te pozycję w obydwóch opcjach-i bycia na górze,i na dole. I w zasadzie gdy jest sie porozciąganym niewazna waga tej osoby na górze. A nawet im ciężej tym lepiej ;)
W piątki zdarza nam sie z K chodzic na jogę dla poczatkujących,po prostu termin nam pasuje i zdarza nam sie wprawiac w zadziwienie świeżynki tym co robimy,ostatnio z zapartym tchem czekali czy żywa wyjdę z kanapki,bo K to duży facet jest i ciut wiecej waży. Jakos nam nie uwierzyli że to taka wygodna pozycja ;)

Jutro joga zaawansowana,tam to sie dopiero dzieje ;)))

środa, 3 kwietnia 2013



Ech,jak mi zumby brakowało ;))) Wczoraj-szaleństwo było! Mimo że zmęczona po obwodówce byłam,mimo że przerwę miałam ogromną,mimo że kroki musiałam sobie przypominac,i mimo że prowadząca stremowana była. Ale jej energia zaraża! Ma dziewczyna to nienazwane COŚ. Mimo kilku kilogramów nadwagi rusza sie fantastycznie.
Mam nadzieję że nie tylko ja dam sie oczarowac urokowi Marty i zumba z nią stanie się znów popularna :)))

Zima mnie dobija :(((

wtorek, 2 kwietnia 2013



Czesław ostatnio dla mnie śpiewa. Mam z nim jak z Maryśką Peszek,najpierw lekko obojetny stosunek,potem totalna fascynacja. Więc teraz jest etap fascynacji i Czesiek towarzyszy mi kiedy tylko mogę słuchac muzyki.

Święta szybko minęły,wczoraj byłam w pracy więc dla mnie trwały tylko dzień. Objadłam się nieprzyzwoicie,czas na odchudzanie. Od jutra ;)
Ale dziś juz powrót na fitness! Ide na zumbę! Po bardzo długiej przerwie. W Kinetiku sie mała rewolucja dokonała,odeszła jedna z instruktorek,miała rzeszę swoich fanek,które teraz szlochają i rozważają przeniesienie sie razem z nią do innego klubu,w sąsiednim mieście.
A ja się cieszę bo nie lubiłam zumby w jej wykonaniu a teraz wróciła M która zawsze mi tanecznie dobrze robiła ;) Więc dziś bioderka pójdą w ruch!
Wczesniej obwodówka wiec zmęczę sie dziś solidnie. Lubię to.

Im częściej patrzę na moje koty tym piękniejsze mi sie wydają ;)

Klementynka ;)






one nie są spasione tylko bardzo puszyste ;DDD
Kornelinka ;)