"Jesteś wolnym człowiekiem" powiedziała mi kiedyś przyjaciółka gdy byłam w wyjątkowo czarnej doopie i szarpałam sie okrutnie ze swoim zyciem. I to zdanie wtedy stało się dla mnie mantrą,mottem na dalsze dni.
Ta wolność nie jest całkowita,nie jest maksymalna.Życiowymi wyborami zawęziłam ją znacznie. Nie mogę spontanicznie spakowac plecaka i wyjechac w podróż w nieznane.Nie mogę przespać niechcianej zimy.Nie mogę sobie odpuścić przegladania zeszytów szkolnych moich dzieci. Ale,jak powiedział kiedyś Andrzej Żuławski "Maksymalną wolność przypłaca sie maksymalną samotnością" Nie jestem samotna,mam rodzinę,mam ludzi których kocham i którzy mnie kochają.Ograniczam i jestem ograniczana.
Tradycyjnie zima to dla mnie słaby okres w życiu,czas dołów i kryzysów.A ja mam coraz mniej sił do walki.Coraz mniej wierzę że będzie dobrze.Bardziej ze będzie jakoś,a jakoś to marna perspektywa...
Moze w nowym roku uda mi się nieco zwiększyć te moją własną malutką wolność?