Wybralismy sie wczoraj do kina na "Beats of freedom",film o roli muzyki rockowej w walce o wolność.
W latach 80 byłam jeszcze dzieckiem ale juz wtedy fascynował mnie punk,choc słuchałam też Modern Talking i Europe.Marzyłam żeby jechac do Jarocina,niestety rodzice byli absolutnie przeciw.Teraz sie im nie dziwię,tez bym nie puściła 13latki na festiwal rockowy!
Jednak ta muzyka,te piosenki mnie kształtowały,zapadły w moją duszę głęboko.
Brakło mi w filmie kilku waznych dla mnie utworów,przede wszystkim "Nie pytaj o Polskę" Obywatela G.C. Do dziś mam ciary i łzy w oczach gdy ja słysze.Liczyłam że będzie coś o Sztywnych,w końcu "Nasze reagge" stało sie zakazanym hymnem,nie wydano tej piosenki na żadnej płycie za komuny.
Wiele z tych kawałków jest wciaż aktualnych bo wciaż "dorosłe dzieci mają żal za kiepski przepis na ten świat" Bunt jest przywilejem młodych.A pózniej,jak mawiał Hłasko "młodzi gniewni zmieniają sie w starych wkurwionych"
Obracając sie w temacie wolności,przeczytałam wczoraj w Pani wywiad z Kingą Rusin.Lubię ją,uważam że ma dziewczyna klasę i charakter.Pod koniec wywiadu powiedziała coś co jest chyba charakterystyczne dla większości z nas-sami zakładamy sobie obroże w postaci karier,zobowiązań,kredytów a potem dusimy sie marząc o ucieczce.Ale czy bez tej obroży bylibyśmy szczęśliwi?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz