Jutro drugie podejście do usuwania migdałków Młodszemu Gadowi.
Boję się.
Boję się że znów nas odeślą,boję się że nie odeślą,że coś pójdzie nie tak,że będzie go bolało a ja nie będę mogła mu ulżyc.
Wiem że będzie dobrze,musi byc. I tak sie boję...
Dziś jeszcze mam zebranie w sprawie obozu Gadów,potem pójdę na bieżnię,muszę stres wyładowac. Bieżnia,zwłaszcza z Malwiną,nadaje sie do tego genialnie,wycisk jest maksymalny. To lubię.
Kangur mi sie buntuje,padła pompa wspomagania kierownicy,znów wydatek. Na razie jeżdżę z padniętą,bicepsy będę miec imponujące!
Jutro minie 5 tygodni jak mamy Miśkę. Dziś ją zważyłam-10kg psa! W pierwszym dniu ważyła 4,3kg. Coraz większe zwierzę sie z niej robi.Energia ją roznosi,na szczęście juz jest po drugim szczepieniu więc może zacząc w świat wychodzic,choc wciąż jest zdziwiona gdy ma na szyi obrożę a wolnośc smycz jej ogranicza.
A tak w ogóle to dziś mamy rocznicę ślubu. Lepiej nie mówic którą ;) Kazirodztwo!
hej Kochana. Melduję się u Ciebie :)Dopiero tera dotarłam do swojego bloga bo mnie robota przywaliła. Obiecuję być częściej :)
OdpowiedzUsuńCałusy
Witaj Ewa :) nawał pracy jak najbardziej rozumiem,też w biegu neta zaliczam. Buziaki :*
Usuń