W rozmowie z przyjaciółką stwierdziłyśmy ostatnio obie że nie lubimy zmian. Są be,błe,trzeba sie do nowego przyzwyczajać i w ogóle.
Potem tak sobie myslałam o tym i wyszło mi że gówno prawda!
Monotonia mnie przeraża,nudzi i męczy,nie znoszę dnia swistaka,powtarzanie tych samych czynności co dzień do łez mnie doprowadza.Na szczęście prowadzę tryb zycia w którym dni różnią sie od siebie,pracuję w róznych godzinach,robie rózne rzeczy.Część z nich oczywiście sie powtarza,to nieuniknione.
Pamiętam moja pierwszą pracę-w hurtowni u brata.Mieliśmy świetną ekipę,byliśmy młodzi,zgrani,nie mieliśmy jeszcze rodzin i zobowiązań.Imprezy organizowały sie same,zarwane noce nie przeszkadzały w pracy.Odejście stamtąd wydawało mi sie niewyobrażalne.Aż przyszedł moment że poczułam że czas na coś nowego,że "wyrosłam" z tamtego zycia.Wyszłam za mąż,urodziłam dzieci.
Teraz już nie oczekuję że coś będzie na zawsze.Staram sie łapać fajne chwile w tym co jest teraz,jak jest żle zaciskam zęby i czekam na lepszy czas. Bo,jak śpiewał Sted "od stania w miejscu niejeden już zginął,niejeden zginał juz świat"
A ja czasem lubię taką przewidywalność dnia, czasem bardzo męczy, czasem męczy zwariowany czas-wszystko zależy od podejścia i samopoczucia, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMnie monotonia zabija, musi się coś dziać, żebym dobrze się czuła. Pewnie dlatego mam takie poplątane życie... no cóż, coś za coś najwyraźniej. Uściski Kejzi :))
OdpowiedzUsuńNo tak to jest chyba że raz potrzebujemy powtarzalności a raz szaleństwa.Gretka,a kto nie ma poplatanego życia? Buziaki:*
OdpowiedzUsuńPomimo Kejzuś, że pytanie było do Grety ja sie zgłaszm do odpowiedzi. Ja , ja mam nie poplatane życie, maksymalnie zwyczajne i prawie że nudne, ale ja to bardzo lubię i sobie cenię:))
OdpowiedzUsuń