W każdym razie moje oskrzela są wdzieczne za te dni spędzone w domu,w końcu udało mi się je podleczyć.Za to wątroba ma dość antybiotyków :(((
Sylwestra spędziliśmy w łózku,północ udało się nam przespać,mimo Zuzanki biegającej po mieszkaniu,nie lubi biedactwo fajerwerków.Dostała porcje środków uspokajających ale i tak zdenerwowana była.Ja jednak po 11 godz w pracy miałam tak dość że usnełam zamiast piesa przytulać. O 2 w nocy obudził mnie o telefon od Megi z rozpaczliwym "Przyjedż po nas" więc zaliczyłam wycieczkę w środku nocy.Całkiem fajnie było,T.opowiadał zabawną historię zacinając sie 5 razy w tym samym momencie,po każdym zacieciu wracał do początku,do puenty nie udało mu się dojść ;DDD
Nowy Rok i niedziele moje Gady spędziły w plenerze zjezdzając z górki na pazurki z tatą a ja leżałam,leżałam,leżałam.Dawno mi tak dobrze nie było.Poogladałam,poczytałam,pomyslałam.Odpoczęłam.
Śniezne Gady |
Wspomnienie ciepłej listopadowej niedzieli :) |
Jejku jak super :)) ja już tylko po przeczytaniu poczułam się lepiej. Lubię takie zwolnienia :)
OdpowiedzUsuńKejzi, wracaj do zdrowia!
widać, że listopadowe ciepło podziałało na fryzurę od razu puściła pędy;) powracaj szybko do zdrówka! ściskam:)
OdpowiedzUsuńJa na razie mogę pomarzyć o poleżeniu . Dobrze,że wypoczęłaś! Buziaki!
OdpowiedzUsuńGretka,juz prawie dobrze jest:)
OdpowiedzUsuńLiduś,niedługo warkocze będę zaplatać ;) Buziaki:*
OdpowiedzUsuńHaniu,dawno mi się tak dobrze nie leżało jak przez te dwa dni! Odpoczynku Ci życzę,nie da sie cały czas pracowac.Uściski :*
OdpowiedzUsuńKejzi leniuchu dwa dni zmarnować!:DDD
OdpowiedzUsuń