poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Odwiedził mnie ostatnio kuzyn mieszkający w Anglii,też ma tam domek i ogródek,mniejszy od mojego. Ale jego żona jako pracowita pszczółka grządki zagospodarowała,wszystko od linijki,równiutko,tu nie wolno stanąc,tam nie wolno wejśc,spcerek tylko chodniczkiem.
Na widok mojego chaosu zachwycił się,bo mój ogród odbiciem duszy mej jest ;)
Chodzic można wszędzie,Miśka żadnego sacrum nie uznaje,rośnie to co przetrwa jej udeptywanie a nawet obgryzanie,zdarzyło się jej na wiosnę pół rododendrona urwac,mało nie ubiłam cholery! Doły też piesunia kopie popisowe,czasem tylko ogon widac z dziury.
Ostatnio stół podkopała,cffaniara.

pszczółka w daliach się pasie :)

clematisek co nie dał się ślimakom zjeśc

drugie kwitnienie magnolii

leśny zakątek czyli maliny i jeżyny

aronie i jeżyny,teraz już się w alkoholu namaczają ;)

brzoskwinki

nasza winnica

huśtawka w winnicy

różyczka

o tę skarpę wielką walkę z Michaliną stoczyłam!

6 komentarzy:

  1. I pięknie... też nienawidzę ogrodów " pod sznurek" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lucia,mnie się podobaja ale u kogoś,ja jednak wolę wersję pod tytułem tajemniczy ogród ;)

      Usuń
  2. eeee... ogródek pod linijkę.. w życiu ... ciekawa jestem jak wobec tego jest u nich w domu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pewnie wszystko perfekcyjnie poukładane i w kosteczkę poskładane ;)

      Usuń