Zaczynam sobie przypominac jak to jest miec w domu niemowlę...
Tyle że takie futerkiem porośnięte.
Takie co ponoc zawsze na cztery łapy spada.
Moja Klementyna nie wiadomo co zrobiła ale roztrzaskała kolanko na miazgę. I od dwóch tygodni występuje jako trzynoga inwalidka.
Po początkowej fazie buntu zakończonej widowiskowym samodzielnym zdjeciem opatrunku pogodziła się z losem. Mam wrażenie że nawet się jej spodobało.
W sumie łaj not???
Zawsze ktoś przy kocie siedzi,otula kocykiem,podaje pod paszczę żarełko i wodę,nosi do kuwety. Kot sobie może focha szczelac a zmartwione człowieki zgadują o co futrzakowi chodzi.
Wczoraj miałam wrażenie że wrosła we mnie,w sobotę wieczorem pojechaliśmy na pieczone więc kota z babcią została,niedobory mamusi się w niej odezwały i całą niedzielę spędziła wtulona we mnie,żeby nie powiedziec wczepiona pazurami,całkiem gustowne ślady na ramieniu mam.
Ciekawa jestem bardzo czy jej to na dłużej zostanie,ona taka najbardziej "osobna" wcześniej była,unikała głaskania jak ognia.
Byle do piątku,w piątek kolejna wizyta u weta i decyzja czy sztywny opatrunek można zdjąc i zastąpi go miękkim czy dalej będziemy się z niemowlakiem pieścic...
duecik ;) |
niedzielny relaks na zielonej trawce |
kot odsypia noc pełną wrażeń,pańcia idzie do pracy ;) |
Kota się przekonała, że w jej naturze, jest głaskanie i spanie na kolanach. Zostanie jej to. :)
OdpowiedzUsuńLucia,oby :)))
UsuńSzybkiego powrotu do zdrowia dla Klementynki - biedactwo, wyobrażam sobie jak walczyła z opatrunkiem. Nasza Szpilka jakimś cudem "ostrugała" sobie kostkę do kości, opatrunek można było założyć tylko na noc, szyć nie było jak, więc chodziła z tą dziurą dobre dwa tygodnie. Na szczęście zagoiło się, został tylko łysy placek w tym miejscu, bo futro nie odrosło.
OdpowiedzUsuńbujne i ryzykowne zycie te nasze koty prowadzą ;) Klementynie dwa razy się udało opatrunek zdjąc co było sztuką gdyż był do obroży przymocowany. Joginka ;) teraz pogodziła się z losem i wykorzystuje dobre strony sytuacji :)
Usuńwcześniej myślałam, że kocury to takie bardziej pieszczochy, ale odkąd mam Śrubkę, to widzę, jak bardzo potrzebuje pieszczot i bliskości :)
OdpowiedzUsuńmoje kociarki raczej unikaja pieszczot,Klementyna dopiero teraz się przytulak zrobiła i tak się własnie zastanawiam czy jechac do weta i ją rozpakowac czy zostawic sobie maskotkę w opatrunku ;)))
Usuń