poniedziałek, 29 marca 2010

Huśtawka


     Mój mąż wpadł w wir produkowania mebli ogrodowych.Zostało nam sporo drewna z konstrukcji dachu i trzeba je jakoś wykorzystać.W tamtym roku zrobił stół i ławki,nawet dwa komplety,prototyp pojechał do mojego ojca a my wykorzystujemy model ulepszony.
Teraz zrobił huśtawkę,wprawdzie siedzisko jest z nóżkami,ale to na wypadek jakby nam ławek zabrakło;)


W piątek odbyło się testowanie nowego sprzętu.Na pierwszy ogień poszedł Gad Młodszy,Starszego nie było,uczył się pilnie angielskiego na korkach.


Póżniej ja ośmieliłam się zasiąść i pobujac nieco,ale stwierdziłam że siedzisko jednak ciut za twarde ;)






Na końcu do testu przystąpił autor wraz ze swoją ukochaną córeczką.Zuza z pewną taką nieśmiałością korzystała z nowego wynalazku ;)

Prace ogrodowe pochłaniają moje wolne chwile między sklepem a domem,dzis też wpadłam na godzinkę na działkę,okopałam kilka krzewów,podsypałam nawozem,obsypałam korą.Czuję  w kręgosłupie walkę z kępami trawy! A teraz zmykam do kuringu,pralka kończy pranie.



 


2 komentarze:

  1. kejzi, ja tez rypie na działce:) nie swojej- teściów:D od grabienia trawników pleców nie czuję:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mała,no trzeba się narypać! Za to potem jaka przyjemność popatrzeć na ogród:)))

    OdpowiedzUsuń