poniedziałek, 27 stycznia 2014




Nie podoba mi się starośc. Nie podoba mi się obumieranie szarych komórek,postępująca niedołężnośc. 
Jestem tzw póżnym dzieckiem,mama miała 39 lat gdy mnie urodziła. Gdy zrozumiałam że jest "inna" od mam moich koleżanek zaczęłam się bac że umrze,że zostanę sama. Bracia byli dużo starsi,wychowywałam się jak jedynaczka. 
Teraz mama ma 78 lat. Wiem że ludzie w jej wieku bywają w pełni sprawni. Ona też długo radzila sobie dobrze,przecież jeszcze moimi dziecmi się zajmowała gdy były małe. W pewnym momencie jednak utknęła w domu,przed telewizorem. Nigdy nie miała grona znajomych,ma dwa lata młodszą siostrę i jedynie z nią utrzymuje przyjacielskie kontakty. 
Zaczyna się zapominac,myli imiona i dzieci i zwierząt. Chłopaków nazywa imionami moich braci. 
Jej ulubiony sposób spędzania czasu to oglądanie seriali i tych wszystkich durnych programów typu "Szpital" czy inne "Trudne sprawy". Przeżywa wszystkie telewizyjne ploteczki o celebrytach bardziej niż to co się dzieje realnie.
Fizycznie też nie jest dobrze,i serce szwankuje,i w ogóle nie ma sił ani chęci na jakąkolwiek aktywnosc typu spacer. Zresztą słabe serce powoduje zadyszkę i utrudnia chodzenie.
Ech.
Nie udała się starośc...

wtorek, 21 stycznia 2014




Ach,cóż za cudowny początek roku! Normalnie ekstaza.
Że z rączką nie halo wiadomo,goi się ale to trwa. Dłuuuugo trwa. Za długo.
Ale żeby nudno nie było to sks zaczął przypominac że przecież urodziny były,nie 18te niestety tylko ciut cyferki urosły. Ciut bardzo. No i z wrażenia skoczyło mi ciśnienie. Jak skoczyło tak zostało,na poziomie przekraczającym normy. Zwłaszcza dolne postanowiło zamienic sie miejscami z górnym. Próbowałam ignorowac,czekac aż zadziała najlepsza metoda czyli-samo przejdzie.
Uparte jednak Ci ono.Spodobało mu się na wysokościach. Więc zabrałam je do doktora,nie byle jakiego,do samego ordynatora kardiologii się wybrałam,w końcu moje ciśnienie jest go warte. Wizyta prywatna ofkors,terminy w przychodni są na drugą połowę roku. W sumie do tej pory może faktycznie by samo przeszło,znudziłoby mu się bujanie w chmurach ;)
Jednak ja nadgorliwa zadzwoniłam,umówiłam się na wizytę na godz.19.15,gdy się zjawiłam w poczekalni kłębił się dziki tłum. Jak w przychodni sponsorowanej przez NFZ. Po pół godzinie oczekiwania w pozycji stojącej się załapałam na krzesełko,dobrze że nie poszłam sama tylko zabrałam Harrego Hole,ubarwiał mi czas oczekiwania. Nie ma jak dobry kryminał przed pomiarem ciśnienia!
W końcu się doczekałam,w połowie książki już byłam,dochodziłą 22ga. Pan doktor ordynator wypytał,opukał,pougniatał,zechem serca pogadał. Mam nadciśnienie płucne na tle alergicznym,cokolwiek to znaczy. Doktora Googla boję się pytac. Przepisał jakieś prochy,w tym antystresowe,bo ofkors stresu mam unikac. Jak unikac nie powiedział. 
Po proszkach jakby lekko mało przytomna się poczułam. Nie żeby odlot ale lekkie rozkojarzenie. Rozkojarzenie które zaoowocowało wymuszeniem pierwszeństwa przeze mnie i stłuczką. Lekką na szczęście.Ale jednak. 15 lat jeżdzę i nigdy mi się coś takiego nie zdarzyło. Ponoc zawsze musi byc ten pierwszy raz...Bywają przyjmniejsze.
No. Nie dośc że z kasą krucho,choc tu światełku w tunelu prześwituje,są chetni na mieszkanie,a w końcu mogę je sprzedac!!!! Tysiaka trzeba było w kangura wsadzic. 
Dziś wracam do domu a tu płyta indukcyjna sobie wolne wzięła,nie gada z nami. Nie pierwszy taki jej wybryk. Mój się odgraża że ją na gazową wymieni ale ja już mam wizję płonących kocich ogonów,przecież futrzaki stołówkę mają na zmywarce tuż przy kuchence.
Może się uda jeszcze tę naprawic :(

wtorek, 14 stycznia 2014




 Mam robic nic.
Tzn mam oszczędzac rękę. Prawą. Więc aktywnośc mogę uprawiac lewą. Hmmm. Dwa razy udało mi się wylac herbatę,lałam wodę do kubka trzymając czajnik w lewej dłoni no i jakoś puknęłam w tenże kubek. Wrrr.
W tamtym tygodniu myślałam że już jest ok i mogę wszystko. Wróciłam do normalnej pracy. W domu niby sie oszczedzałam ale jak sie oszczedzac jak futro wszędzie fruwa  i odkurzacz sam się pcha w łapkę? próbowałam lewą odkurzac ale jednak prawą wygodniej. Choc boli. 
Klikac tez nie powinnam. Ale jak życ bez klikania???? 
Życie bez fitnessu jeszcze gorsze. Wróciłam na bieżnię,mam ją tak oswojoną że mogę tylko jednej ręki używac albo i wcale. Byłam na latino dance,ofkors Edek akurat wymyslił choreografię inspirowaną filmami kung fu,łapkami trza było machac ale tu mogłam odpuścic i nie machac. Za tydzień na pilates sie wybieram,mam obiecane cwiczenia bez użycia ręki. 
Wczoraj się szwów pozbyłam,mocne to było przezycie,szwy ponoc dosc głęboko były,bolało jak cholera. Doktorek mój ulubiony nakazał trzymanie ręki w bezruchu jak najczęstszym...
Jak???
Idę zaraz robic lazanie ze szpinakiem,mrrr,mieszanie sosu beszamelowego na pewno się mojej ręce spodoba ;P
A wieczorkiem do kardiologa jade,sks mnie dopada :(  

wtorek, 7 stycznia 2014


  Matylda jest u nas już prawie dwa miesiące. Znalazła swoje miejsca. Ustaliła pozycję w stadzie. No i najważniejsze-ustaliła kto najczęściej siedzi przy misce i woła-nakarm biednego bezdomnego koteczka! Biedny bezdomny koteczek gruby jest jak baryłka ale co tam. No i nie jest już bezdomny. 
Z Miśką dogadują się nieżle,tzn Matylda od czasu do czasu pozwala sie psicy wylizac a jak akurat nie ma na to ochoty to wali swoją małą łapką w psią mordę. Psia morda traktuje to jak pieszczotę i kontynuuje oblizywanie kota. 
Z Pręgowanymi Paskudami (w skrócie PP) bywa różnie. Generalnie jest spokój choc zdarzają się bójki okraszone odgłosami mrożącymi krew w żyłach,Madzia głos ma konkretny,niski i schrypnięty,jak na kotkę znającą różne barwy życia przystało. Madzia to zdrobnienie od Matylda nadane przez Młodszego Gada,przyjęło się ;) Gdy PP dostojnie przechadzają sie swym tygrysim krokiem Młoda z reguły usiłuje pokazac że jednak ona tu rulez i szybkim ruchem łapka leci w kierunku tylnej nogi PP.Bądż ogona. Dobrze ze PP z reguły to ignorują.
Madzia nie ma tygrysiej gracji,jest mniejsza od PP,ma krótkie łapki i krótki cienki ogonek. I wielki brzuszek. Głodna jest zawsze i nieustająco. Gdy tylko się ruszę ona już siedzi przy misce i mówi "Miau" Wtedy jest przymilnym kotkiem,łasi się,ociera,pręży i patrzy zachęcająco w oczy. Gdy nie ma opcji karmienia omija człowieków z daleka. Na początku jeszcze zdarzało się jej udeptywac nas,teraz już zaniechała tego zwyczaju.
Ma swoje miejsca do spania-półkę pod ławą,szafkę rtv,stolik przy sofie. Spanie na kolankach ewentualnie w czułych ramionach nie wchodzi w grę. A miała byc kotem-przytulasem,chyba reklamację złożę! ;)
Może kiedyś w końcu mi się trafi kot wyskakujący z mruczeniem na kolana...




sobota, 4 stycznia 2014




Wbrew pozorom ta piosenka nie kojarzy mi się z samotnością,wręcz przeciwnie,z bardzo fajnym czasem w życiu.Z fajną ekipą. To już przeszłośc ale wspomnienia bezcenne.

Od tygodnia jestem jednoręką istotą,w zeszły piątek pozbyłam się cieśni nadgarstka,a przynajmniej taką mam nadzieję. Za to wciąż mam tę rękę oszczędzac,najlepiej nic nią nie robic,bla bla bla. 
Normalni ludzie w normalnym świecie ponoc przez miesiąc siedzą w domku na L4 pielegnując uszkodzoną rękę.Mnie na taki luksus nie stac,staram sie ciut odpuścic,tzn w pracy nie stoję za ladą,załatwiam tylko to co trzeba,czyli wpisuję faktury,robię zamówienia. W poniedziałek juz wracam do normalnej pracy,kolejne święto więc muszę siedziec w sklepie. 
Wczoraj mój osobisty ortopeda przyjrzał się z bliska mojej łapce,stwierdził że krwiaka mam konkursowego,wiec poczekamy ze ściąganiem szwów. Jeszcze tydzień :(
Przy okazji niedołęstwa mojego przekonałam sie jak trudno jest ciągle prosic o pomoc. Przed niepełnosprawnością zachowaj mnie Losie!
Mój organizm za to chyba odreagowuje przedświąteczne przemęczenie. Najchetniej nie wychodziłabym z łóżka. Juz nie wspominając o wychodzeniu z domu. Nawet Kinetika odpuściłam,po części z racji ręki,ale najgorsze jest to że wcale mi sie nie chce wracac,cwiczyc. Dobrze mi na kanapie badż w łóżku,z laptopem na kolanach. Obejrzałam 5 sezonów Siostry Jackie. Jakże bliskie mi jest jej pokręcenie!
Zapisałam się we wtorek na tańce z Edilsonem,trzeba sie w końcu ruszyc. Jutro może na łyżwy pojedziemy.
Odeszła z Kinetika jedna z moich ulubionych instruktorek,i boli mnie to bardzo :( Mam wrażenie że już nie bedzie tak samo...