niedziela, 20 marca 2016

Ponoć dziś o 5,30 zaczęła się astronomiczna wiosna. Michalina wyczuła pismo nosem i obudziła mnie z tek okazji o 5ej. Do 5,15 usiłowałam ją zignorować,jednakowoż uparta z niej bestia. Skoro codziennie pani o tej porze wstaje to co to za zmiany w niedzielę??? Pies musi pilnować porządku w stadzie. 
Pani na pół ślepo spełzła na dół,wypuściła duże zwierzę na wybieg,cztery koty już czekały przy miskach,przeca to tradycyjna pora karmienia.
No. Tak że wiosnę uważam za rozpoczętą.Nic to że zimno i ponuro za oknem. 
Będzie lepiej. Spakujemy zimowe kurtki i buty,zimowe swetry i szaliki,schowamy z nadzieją że nieprędko będzie trzeba je znów wyciągać.
Wiosna nieodmiennie budzi w moim sercu nadzieję. Na to że jeszcze będzie przepięknie. Jeszcze będzie normalnie. Że życie podaruje więcej tych lepszych chwil. Że będzie jakieś jutro i to niekoniecznie będzie koniec świata.
Wiosną pozwalam sobie na marzenia...