środa, 19 października 2016

W miniony weekend zaliczyłam pierwszy zjazd na kursie instruktorów hatha jogi.
Stres był spory bo sama jechałam do obcego miasta,w nową grupę ludzi,no i jeszcze wisiało nade mną widmo egzaminu na tenże kurs. 
Na szczęście moje obawy okazały się być jak zwykle na wyrost,czy ja kiedyś zwalczę to moje czarnowidztwo???
Egzamin okazał się formalnością,była to po prostu wspólna praktyka w czasie której prof.Szopa nas obserwował,tylko jednemu chłopakowi zwrócił uwagę że będzie miał dużo do nadrobienia bo odstaje od grupy,i ten chłopak zwiał po angielsku,tzn nie wrócił po przerwie.
Ludzie generalnie fajni,niektórzy mocno zakręceni ale tak pozytywnie. Od razu wytworzyła się dobra atmosfera,taka wspólnotowa,na przyszły zjazd już stworzyliśmy grupę na wspólne noclegi więc będzie weselej :)
A ja może pojadę już w piątek i załapię się jeszcze na aero jogę,i przenocuję u dziewczyny z kursu,która mieszka w Częstochowie.
Cieszę się że mnie J.zmobilizowała do zrobienia tego kursu :)

środa, 5 października 2016

Na Podhalu śnieg...Czuć go niestety w powietrzu.Jesień idzie i nie ma na to rady...
Jestem ciepło i słońcolubna,zimne krótkie dni pogłębiają moją depresję. Powinnam jak niedżwiedż przesypiać ten czas. No ale niestety nie da się...
Jogowy weekend w Przytulii był cudowny,trochę odpoczęłam,pomijając praktyki leżałyśmy z Megi kiedy się tylko dało,najchetniej na leżakach,pod kocykiem,bo jednak chłodno było. Mój kac pomigrenowy wymagał tego ode mnie.
A teraz proza życia,szara,czasami aż bura,trudna. Problemy czasem nie do ogarnięcia. Trudne decyzje które czekają na podjęcie. Sama myśl o nich boli. Jeszcze nie ich czas,jeszcze wciąż dojrzewam. Mam świadomość popełnianych błędów. 
Jeszcze będzie przepięknie,jeszcze będzie normalnie...
Może.