wtorek, 24 sierpnia 2010

Korzystając z wolnej chwili

     Nie tak do końca wolnej bo własnie powinnam prasować ale odłożę to do jutra ;)))
Ostatni weekend pozwolił nacieszyć sie słońcem i ciepłem,dopiescił skóre brązującymi promieniami.
Panowie moczą klejnoty ;)

Sliczna gąsieniczka unicestwia mój agrest :)
Majowe deszcze wypłukały wszystkie nasionka,tylko jeden słonecznik sie ostał!

Zuzanka zdecydownie woli na łóżeczku leżec!

A teraz pada deszcz,jest szaro i smętnie,i jesień czuć w powietrzu:(((

sobota, 21 sierpnia 2010

Jesień idzie i nie ma to rady...

     Była kiedyś taka piosenka,śpiewaliśmy ją na oazie czy w harcerstwie,już nie pamiętam.Ale ten refren towarzyszy mi co roku...
      Umknęło mi to lato,nie nacieszyłam sie nim.A tak na nie czekałam! Deszczowa i zimna wiosna trwająca aż do czerwca skróciła to co lubię najbardziej-czyli upalne dni.W lipcu czas jak zwykle nabrał przspieszenia i nawet sie nie obejrzałam jak liście na drzewach nabrały rdzawego koloru,kwiaty zaczęły przekwitać a woda w basenie straciła moje ulubione 34 stopnie i straszy 20stopniowym zimnem :( Prognozy pogody straszą zimą już w pażdzierniku!
      Przygotowania do szkoły zakończone,wszystkie podręczniki czekają w szafce,tornister dla pierwszoklasisty zakupiony,czwartoklasista zdecydował sie ze starym plecakiem chodzic.Troszke mnie przeraża organizacja dnia,zaprowadzanie i przyprowadzanie ze szkoły,pogodzenie tego z pracą ale damy radę.
    W planach na dziś prace porzadkowe na działce,koszenie,strzyzenie,leżenie w hamaku :) Moze to już ostatni gorący weekend tego lata?

niedziela, 8 sierpnia 2010

Nigdy nie mów NIGDY!!!

     Kolejna niedziela spędzana w pracy...Kiedy się zarzekałam że ja asolutnie,nigdy nie będę pracować w niedziele.Ha-nigdy nie mów nigdy! Pracuję dzis i w następną niedzielę,i zapewne w wiele nadchodzących też. Generalnie po urlopie dopadł mnie maraton prackowy,dziewczyny mam na urlopach więc ciągnę popołudniówki,do tego dochodzi nadrabianie zaległości,dziś w końcu wpisałam wszystkie faktury,nie straszy mnie sterta papierów.
    Najgorsze ze w ogóle nie mam czasu dla Gadów,plączą sie samopas,głównie molestują Megi i jej dziewczyny,a zwłaszcza konsolę do gry.Chyba sie złamię i kupię im tę konsolę choć zapowiadałam że nigdy,ze po moim trupie.Nigdy nie mów nigdy-po raz kolejny!
    Wczoraj przed pracą godzinę spędziłam na działce karczując ogródek kwiatowy.Pieleniem nie da się tego nazwać,trawsko wyrosło po pas,pokrzywy jeszcze większe.Całe ręce mam w bąblach.Za to po wyrwaniu trawy okazało się że kwitną dwie piękne lilie.Niestety nie miałam aparatu przy sobie.
    Znów boli mnie gardło,czy te infekcje nigdy się nie skończa? Zaczynam podejrzewać klimatyzację w kangurze,może tam zasiedliły sie jakieś bakterie i nas atakują? Jutro muszę podejść do apteki po jakieś uodparniacze.No i jechać klimę odgrzybić.I do banku. I z Młodym na wymaz.Tylko skąd ja wezmę czas na to wszystko???

wtorek, 3 sierpnia 2010

Wspomnienia pieknych dni

Nie będę oryginalna pisząc że urlop zleciał zbyt szybko! Teraz pozostały wspomnienia. Akumulatory nieco naładowane choć do stanu pełnego daleko im,tydzień to zdecydowanie za mało! Może w sierpniu uda sie jeszcze kilka dni wykroić i odwiedzić mój ukochany Radków?
    Pobyt w muszynie upłynął nam pod znakiem zwierząt i górskich wycieczek,choc nie wiem czy wejście na Górę Parkową można tak nazwać? W każdym razie dwa razy wdrapaliśmy sie na Parkową,w ulewnym deszczu doszliśmy do Bacówki nad Wierchomlą,pózniej w słońcu zdobyliśmy Jaworzynę.Z tego ostatniego wyczynu jestem szczególnie dumna,to jednak kawał drogi z Muszyny a my daliśmy radę w obie strony!
Poza wycieczkami bawiliśmy koteczka mieszkającego w stercie drewna koło domu a chłopcy rozpoczęli naukę jazdy konnej! Spodobało im się,muszę poszukać stadniny i kontynuować naukę.
Klifa-cudny żrebak jedzący z ręki
Tak niewiele trzeba do szczęścia:)
Kićka nasza.

Maciej w lekkim strachu :)
<><>
<>
<><>
Paweł pierwszy raz na koniu





Troszkę padało







Relaks na basenie a ze woda zimna Gady wybrali loty:)