
Lubię takie leniwe poranki jak dzisiejszy.Gady wybyły do pracy,szkoły,przedszkola a ja mam dziś popołudniówkę więc poranek jest mój! Wprawdzie czeka na mnie sterta prasowania ale przy tej pogodzie mogę prasować,sprzątać,góry przenosić:)
Przedwczoraj złapałam kuringowego powera,przez kilka godzin uprawiałam intensywną jazdę na szmacie,widząc mój zapał nawet Gadzi Ojciec nie protestował tylko posłusznie trzepał dywany i odsuwał szafy.
Wczoraj dla odmiany pojechaliśmy na działkę,zapalilismy ognisko.Były kiełbaski pieczone na patyku.Zuzanka ze szczęściem w psich oczach biegała i obwąchiwała wszystko.Ona się czasami zachowuje jak szczeniak a nie stateczna dwunastolatka!

Wciaz zachwyca mnie fakt posiadania kawałka własnej ziemi.Mimo ze jeszcze tam nie mieszkamy to wlaśnie tam czuję że jestem u siebie.Siedzę sobie na ławeczce pod jabłonką i odczuwam głęboki spokój.
Uwielbiam obserwować moje roślinki jak budzą sie do życia,puszczają pąki,a nawet listki.Za kilka dni zrobi sie zielono! Mam nadzieję że zima pożegnała się z nami na dobre.
o jak fajnie! widzę tam koło jabłonki pole namiotowe ;-D ściskam wiosennie znad deski z prasowaniem:)
OdpowiedzUsuńLidka,miejsca u nas do bólu ;) Pozdrawiam cieplutko!
OdpowiedzUsuń