środa, 17 listopada 2010

Związki przyczynowo-skutkowe

      Wczoraj minął rok od śmierci Artura.
Oczywiście wszyscy się zdziwiliśmy-jak to,to już rok?
      I tak sobie pomyślałam ile ta śmierć zmieniła w życiu nas wszystkich,jego rodziny,znajomych?
Czy stała się ostrzeżeniem? Raczej nie.Choć może ktoś się zastanowił i jednak nie wsiadł po pijaku do auta...
      Paradoksalnie dla Ani,jego żony,zaczęło się nowe życie.Przestała być żoną przy mężu,stała sie bizneswomen,zapisała się do partii,startuje na radną.Radzi sobie.Na pewno wiele ją to kosztuje ale życie z alkoholikiem też wiele kosztuje.
     Dla mnie...dużo rzeczy nie wydarzyłoby sie gdyby nie tamten wieczór 16 listopada.Dużo sie o sobie przez ten rok dowiedziałam.Nie zawsze dobrych rzeczy.Dużą pracę wykonałam żeby te złe wyeliminować.Dużo łez wylałam.
    Minął rok.Za kilka miesięcy Artek zostałby dziadkiem.Dziecko ma nosić jego imię.Nie wiem czy to dobrze,ale nie ja decyduję.

2 komentarze:

  1. Kejzuś zawsze to co się dzieje wokół nas wpływa na nasze postępowanie. Ale podziwiam Cię, że umiesz sama siebie podsumować, a już zauważyć coś złego i jeszcze to zmienić-chyba jestem szalenie zarozumiała. Dałaś mi w tym wpisem straaasznie dużo do myślenia

    OdpowiedzUsuń
  2. Toia,nie wiem czy umiem sama siebie podsumować,w tym oczywiście trudno być obiektywnym. Najczęściej niestety dopiero po czasie okazuje się że się żle postąpiło.I pozostaje naprawianie błędów.Jeśli jest na to szansa to dobrze.Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń