poniedziałek, 19 listopada 2012

   Weekend minął mi w tonacji brownie ;)
A to za sprawą K,który piekł je w sobote,i to według przepisu Nigelli,ciut inaczej niz ja do tej pory,otóz jest to brownie zupełnie bez maki,za to z mielonymi migdałami. Smaka mi narobił wiec w niedziele po basenie pojechałam na zakupy i po domu rozszedł sie zapach czekolady. Mrraaaauuuuu.
A brownie....ekstaza. Niebo w gebie. Kulinarny orgazm. Milion kalorii w jednym maleńkim okruszku ale co tam,kto by myslał o kaloriach czując TAKI smak!!! Pomyslałam ze podam brownie z lodami i sosem w sobote gosciom,niech sie tuczą :)))

No a niedzielny wieczór to juz koncert,wyczekany,wymarzony,i warto było czekac!
Marysia jakas taka swojska,ze ślicznym usmiechem,niesamowicie energetyczna. Zaspiewała całą ostatnią płyte,na bis chyba trzy kawałki z MariAwarii i Moje Miasto. No i na pożegnanie Piosenka dla Edka :)




Wyszłam oczywiscie z niedosytem,chciałabym wiecej i wiecej. Ale w grudniu ponoc w Katowicach bedzie...
     Przy wyjsciu spotkałam Malinkę,chwilke porozmawiałysmy i tu tez mam niedosyt,ale mysle ze niedługo uda sie znów spotkac :)

   A teraz ide,wstyd przyznac,czytac Ciemniejsza strone Greya. Chyba jestem infantylną nastolatką bo wciągneła mnie ta historia!!!

8 komentarzy:

  1. czyli weekend na plus :-))))) I dobrze ;-) A Greya to ja coś dorwać nie mogę ;-) Może dlatego, że nie mogę namierzyć kart do biblioteki ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Też mam lekki niedosyt, ale tak czy owak koncert baaardzo dobry. Omówiłabym to sobie jeszcze z tobą bardziej szczegółowo, choć i tak całkiem fajnie się wczoraj gadało:) I w ogóle to w trakcie koncertu bardzo intensywnie zachciało mi się drugiego tatuażu, więc muszę go w końcu zrobić;) Brownie nie komentuję, bo to bezczelność tak kusić biednych czytelników... M.
    PS. Tośku, uściski!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Malinko,koniecznie musimy sie umówic na szczegółowe omawianie,tatuazu też ;)

      Usuń
  3. dawka pozytywnej energii zawsze wskazana :) A co do lektury- oj tm oj tam - Grocholę i Musierowicz wciągnęłam w jeden dzień chyba- ze wskazaniem jednak na Musierowicz :) Idyllicznie i co kogo obchodzi, że nieprawdziwie ;)A.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. musze przeczytac Musierowicz,ta książeczka Chylińskiej tez podobno jest mrau :) drugi Grey jak na razie nudnawy...

      Usuń
  4. a...może przepisik jakiś? może też popełnię? ja wiem Kejzulku żeś ty nie Stefa ale please... :)
    ej.

    OdpowiedzUsuń
  5. http://www.nigellalawson.pl/przepisy/pysznosci/czekoladowe_brownies.php

    ani nie stefa,ani nie Nigella wiec link podaję,ciasto jest zabójczo pyszne,nie ma to jak oralny orgazm ;DDD buziole Ejkus :*

    OdpowiedzUsuń