niedziela, 4 listopada 2012




No i tak właśnie strzeliłam sobie wczoraj wieczór zalany łzami. Dżizas,hormony jednak potrafią rozwalic. Smutny film do tego,umierajaca Charliez,do tego zrozpaczony Keanu i poryczałam sie jak norka. Aaa,porzeczkówka całkiem niezle nadaje sie do płaczu ;)

Dzis juz znacznie lepiej było,zwłaszcza ze jednak wolne miałam,zaległy kuring odwaliłam,na obiad zrobiłam pyszne tagliatelle ze szpinakiem,no mrau po prostu ;)

A teraz Testosteron,jednym okiem patrze,za 15 razem juz jedno oko wystarcza do oglądania!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz