piątek, 15 lutego 2013




   Tak mi dziś...

A do tej piosenki sie dzis rozciągałam po bieżni,jak widac nawet na fitnesie można dobrej muzyki posłuchac,kwestia kto płyty składa.

Nie chce mi sie pisac o tym co złe. I o tym czego sie boję. I o tym czego nie chcę a co chyba nieuniknione jest.

Wczoraj poszliśmy z Megi i T. do kina. Czy na film? Ciężko wyczuc ;) Seans walentynkowy był,komedia "Podejrzani-zakochani" Kino pełne,wszyscy chcieli kulturalnie świetowac. I nawet sie dobrze bawiłam tylko jakos nagle sie mi film urwał. Tak na trzeżwo! Zmęczenie wygrało i zasnęłam po prostu. Nie nadaje sie juz na wieczorne seanse ;))) Codzienne wstawanie o 5.10 sie mści. W dodatku prosto z Kinetika poszłam wiec zmęczona,na stretchingu M. nam meridiany otwierała,cokolwiek to znaczy. W każdym razie wrazenia bezcenne,ból w róznych niespodziewanych mięśniach sie pojawił,fajnie ;) Myślałam że juz nic nowego nie może mnie bolec,okazało sie ze wszystko przede mną!

Jutro rano pracka,potem basen,popołudniu do znajomych jedziemy,no i jedna trudna do podjecia decyzja przed nami...

Ech,życie...

2 komentarze:

  1. Kaśka,3mam mocno kciuki , szczerze, za dobre dla Ciebie decyzje i... odlot na imprezie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aguś,dzięki,dziś to odlotu nie będzie,może za tydzień na kuligu.Dziś szoferem jestem. ;)

      Usuń