sobota, 4 stycznia 2014




Wbrew pozorom ta piosenka nie kojarzy mi się z samotnością,wręcz przeciwnie,z bardzo fajnym czasem w życiu.Z fajną ekipą. To już przeszłośc ale wspomnienia bezcenne.

Od tygodnia jestem jednoręką istotą,w zeszły piątek pozbyłam się cieśni nadgarstka,a przynajmniej taką mam nadzieję. Za to wciąż mam tę rękę oszczędzac,najlepiej nic nią nie robic,bla bla bla. 
Normalni ludzie w normalnym świecie ponoc przez miesiąc siedzą w domku na L4 pielegnując uszkodzoną rękę.Mnie na taki luksus nie stac,staram sie ciut odpuścic,tzn w pracy nie stoję za ladą,załatwiam tylko to co trzeba,czyli wpisuję faktury,robię zamówienia. W poniedziałek juz wracam do normalnej pracy,kolejne święto więc muszę siedziec w sklepie. 
Wczoraj mój osobisty ortopeda przyjrzał się z bliska mojej łapce,stwierdził że krwiaka mam konkursowego,wiec poczekamy ze ściąganiem szwów. Jeszcze tydzień :(
Przy okazji niedołęstwa mojego przekonałam sie jak trudno jest ciągle prosic o pomoc. Przed niepełnosprawnością zachowaj mnie Losie!
Mój organizm za to chyba odreagowuje przedświąteczne przemęczenie. Najchetniej nie wychodziłabym z łóżka. Juz nie wspominając o wychodzeniu z domu. Nawet Kinetika odpuściłam,po części z racji ręki,ale najgorsze jest to że wcale mi sie nie chce wracac,cwiczyc. Dobrze mi na kanapie badż w łóżku,z laptopem na kolanach. Obejrzałam 5 sezonów Siostry Jackie. Jakże bliskie mi jest jej pokręcenie!
Zapisałam się we wtorek na tańce z Edilsonem,trzeba sie w końcu ruszyc. Jutro może na łyżwy pojedziemy.
Odeszła z Kinetika jedna z moich ulubionych instruktorek,i boli mnie to bardzo :( Mam wrażenie że już nie bedzie tak samo...

6 komentarzy: