sobota, 24 października 2015




Zaliczyłam dziś warsztaty pod tytułem "Weganizm-jak to ugryżc"
Temat mi znany bo z racji jogowania temat odżywiania się często powtarza,wielokrotnie już o tym rozmawialiśmy tylko ja jak zwykle nie mogę się zmobilizowac.
Kiedyś,w zamierzchłej przeszłości,gdy dinozaury pasały się w ogródkach a ja chodziłam do klasy maturalnej przez rok nie jadłam mięsa. Pojęcia wtedy nie miałam o bilansowaniu diety, przepisy nie były tak dostępne jak dziś,przeca to był świat bez powszechnego internetu. Nie pamiętam co jadłam zamiast mięsa,chyba jajka? Albo same ziemniaki z surówkami? W każdym razie gdy po tym roku zjadłam mięso rozchorowałam się. Żołądek odmówił trawienia. Jednakowoż przekonałam go że mięsko jest mrau i jadłam je ze smakiem.
Teraz dojrzewam do wegetarianizmu.Świadomego. 
 Ahimsa. Nie krzywdzenie. Siebie ani innych istot. 
Ja,zwierzątkowa do bólu,jem mięso nie myśląc że ono żyło. Jest potrawą na talerzu i stosuję daleko posunięte wyparcie tego że ono było kurczakiem,żywym,czującym kurczakiem. Żyjącym w koszmarnych warunkach tylko po to by skończyc na moim talerzu.
I druga strona ahimsy,nie krzywdzenie siebie. Czyli dbanie o zdrowie. A że mięso zdrowe nie jest chyba już wszyscy wiedzą. 
No.
Nie mówię że od dziś już nie wezmę do ust mięska. Postaram się. Powalczę ze sobą. Moi panowie z pewnością nie zrezygnują z niego tak łatwo... Ale nawet ograniczenie ilości zjadanego mięsa będzie plusem dodatnim.
A weganizm... Może kiedyś... Bo jak zrezygnowac z takich pysznych serków??? Gorgonzoli? Grana padano? A nawet dobrej goudy?
Małymi krokami ku lepszemu,niech to będzie moje motto :)
Nie zmienię świata,ale mogę zmienic się sama.

4 komentarze:

  1. No popatrz, a ja nie jadłam mięsa przez ubiegły tydzień i jak wczoraj spożyłam pierogi z mięskiem, to tak mi żołądek wariował, że myślałam iż zejdę :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Dopóki będziesz wcinać żółty serek podpuszczkowy, jajeczka i galaretkę na kostnej żelatynce będziesz tylko jaroszem ;) Do mnie wegetarianizm przyczepił się jakoś na pierwszym roku studiów, na szczęście szybko mi przeszło, ale mięsa nadal jadam niewiele. Wegetarianka nie będę, bo za bardzo rybki lubię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. galaretek nie jadam :) a weganizm dla mnie zbyt hardcorowy jest własnie ze względu na brak jajeczek i serków. Na razie odpuszczam zjadanie martwych zwierząt.

      Usuń