W kazdym razie nasz ksiadz moderator zorganizował nam rekolekcje na Hrobaczej Łące. Sporo nas pojechało,ze 30 osób. Małolatów. Dom w którym mieszkaliśmy....dzis to jest schronisko,aczkolwiek jest w nim wciaz kaplica,czy wtedy był to obiekt koscielny-nie wiem. W kazdym razie pojechalismy.
Nie bylismy zbyt rozpieszczeni,w końcu zaliczylismy stan wojenny,kolejki i ocet w sklepach ale jednak wode w domu kazdy miał. I prad.
Tam nie było nic. Kibelek był drewniany,na polu,i wciaz stały do niego kolejki. Super,bo mozna było pogadac ;) Wode ze studni trzeba było nosic-super,chłopcy mogi sie wykazac. Wieczorem było ciemno-super,mona było pogadac w łóżkach. Pokoje były wieloosobowe-super,mozna było poszalec.
He he ,moze przesadzam z tym super,moze czas zatarł złe wspomnienia? Ale chętnie wysłałabym moje Gady na takie wakacje,zeby musieli sami posiłki przygotowywac,zeby nie było komputerów i telefonów,żeby zobaczyli ze tak tez mozna życ. Choc przez dwa tygodnie ;)
Dzis pojechalismy na Hrobacza Łąkę,tzn auto zostawilismy przy zaporze i poszlismy na góre na butkach. Ciut sie towarzystwo zmęczyło,ciut marudziło,ciut mnie zaskoczyła ilosc osób zdążających w tym kierunku co my. Liczyłam na spokój i ciszę,zaliczyłam łąkę pelną smażących kiełbasy na ogniskach i popijajacych piwo ludzi. Wszystko sie zmienia...
![]() |
widok z zapory |
![]() |
widok z Łąki |
![]() |
Jezioro Międzybrodzkie |
![]() | |||
Gad Starszy sfoszony,Gad Młodszy szczesliwy ze w dół idziemy ;) |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz