niedziela, 28 października 2012



Życzliwy kolega mi wczoraj te piosenkę podesłał ;) Ofkors z żalu ze nie był na imprezie i nie umiera ;DDD

Bo wczorajszy dzien ciężki był...Baaaardzo! Dawno mi sie taki kac nie trafił,i to tak ciut niewspółmierny do ilosci wypitego alkoholu...

Ale zabawa świetna była,poszalelismy,potańczylismy,pospiewalismy,niektórzy jodłowali i to jak!

Ja broniłam męża przyjaciółki którego molestowała pewna pani rzucając mu sie na szyję i krzycząc "Moj Ci on" ;DDD Pewna pani od kuligu mnie nie lubi,teraz juz sie pewnie nie odezwie do mnie,zwłascza ze ponoc lodem w nią trafiłam,bo tak w pewnym momencie z Megi lodem po sali zaczełysmy rzucac,na szczescie nasi panowie broń nam z łapek wyrwali ;D

Kole drugiej stwierdzilismy ze czas do domku,po drodze postój taksówek był,ku naszemu zdziwieniu pusty. Dzwonie do zaprzyjaznionego taksówkarza który nas zawsze wozi-cisza! Nie odbiera! A do domu 10 km! Na szczescie Megi nas przygarnęła,spalismy we trójke na jednej wersalce,w poprzek ;) Jak za szkolnych czasow ;) T sie poświecił i zaległ na podłodze.

A teraz czas na kuring,zabawa sie skończyła :((((

2 komentarze:

  1. będzie co wspominać... jak już ból przejdzie ;)A.

    OdpowiedzUsuń
  2. Agus,ból przeszedł a wspomnienia-bezcenne ;)))

    OdpowiedzUsuń