czwartek, 29 listopada 2012

   Z racji zalegania w łóżku i pielęgnowania przeziebienia odrobiłam ksiązkowe zaległosci. Między innymi skończyłam Ciemniejszą stronę Greya. I tak sobie pomyslałam ze chyba wiem w czym tkwi sukces tej książki. Nie w opisach seksu,bo one szczerze mówiąc są takie sobie. Ani erotyzm,ani porno,takie nie wiadomo co.
  I chyba nie w tym ze kazda kobieta chciałaby byc Uległą,jak w kilku artykułach przeczytałam. Pewnie ze jest w tym dreszczyk emocji,erotyki,że fantazja o poddaniu sie woli Pana moze spowodowac mrowienie w brzuchu. Ale ufajac partnerowi mozemy sobie taki sex zafundowac,umawiajac sie wczesniej co do granic uległosci.
   Trylogia o Christianie Greyu jest dla mnie bajka o dziewczynce co to pocałowała żabę,a żaba zamieniła sie w księcia. Jest bajką o tym ze szczerze i mocno kochajac zmienimy faceta z sadysty w idealnego partnera. Uleczymy jego traumy,dzieki nam stanie sie nowym,lepszym człowiekiem. A która z nas tego nie pragnie?
   Facet silny,samowystarczalny jest kręcący. Ale facet który potrzebuje pomocy,i JA,tylko JA mogę mu tej pomocy udzielic? Czy któras z nas potrafiłaby przejsc obok takiego obojętnie?
Ja nie...
   Ta ksiażka daje nadzieję że naszą miłością uleczymy rany,pozwolimy zapomniec o przeszlosci. Chciałabym wierzyc ze to mozliwe ale...

2 komentarze:

  1. wszystko można - z zaufaniem zdecydowanie bezpieczniej, ale dreszczyk mniejszy ;)


    Z tą pomocą zagubionym "mężczyznom "... to dopiero trzeba mieć zaufanie :)

    Co do miłości się nie wypowiem, za małe doświadczenie ;) Ale w powyższych dwóch kwestiach i owszem ;)

    PS. czytałaś już Chylińską ? A.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie czytałam,pustka w portfelu,poza tym kilka ksiazek czeka na swoja kolej w czytaniu ale słyszałam ze świetna jest :)

      Usuń