sobota, 1 grudnia 2012

     Ogladam skoki. Tak chyba z przyzwyczajenia. Juz niestety bez dawnych emocji. Ech... Ależ to były czasy ;)
Emocje może wrócą gdy Kamil złapie formę? Chłopak ma potencjał,i wierze ze bedzie w czołówce. Jest silny psychicznie,jest ambitny,jest utalentowany. Nie jest Małyszem i chyba wciaz musi to udowadniac. Ale radzi sobie. Marny poczatek sezonu mam nadzieje zmobilizuje go do wziecia sie w garsc.
     A ja sobie kicham. I parskam. I pokasłuje. I czekam az mi przejdzie ;) Cały tydzien leczyłam sie gripeksem,dzis moze naturalne metody wypróbuje,własnie zjadłam kilka superwisienek od K.,alez są mrauuu ;) Procentów w nich wole nie mierzyc. A wieczorem moze sobie porzeczkówke z sokiem zapodam ;)

4 komentarze:

  1. widzę, że porzeczkówka też nie pomogła ... ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. nie pomogła bo nie wypiłam,zostałam przy prochach i to chyba bład :((( moze trzeba było na basen isc? ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. wariatka ;-))))
    że się tak powtórzę ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. heehehhe,no przeciez nie poszłam ;)))

    OdpowiedzUsuń