wtorek, 21 stycznia 2014




Ach,cóż za cudowny początek roku! Normalnie ekstaza.
Że z rączką nie halo wiadomo,goi się ale to trwa. Dłuuuugo trwa. Za długo.
Ale żeby nudno nie było to sks zaczął przypominac że przecież urodziny były,nie 18te niestety tylko ciut cyferki urosły. Ciut bardzo. No i z wrażenia skoczyło mi ciśnienie. Jak skoczyło tak zostało,na poziomie przekraczającym normy. Zwłaszcza dolne postanowiło zamienic sie miejscami z górnym. Próbowałam ignorowac,czekac aż zadziała najlepsza metoda czyli-samo przejdzie.
Uparte jednak Ci ono.Spodobało mu się na wysokościach. Więc zabrałam je do doktora,nie byle jakiego,do samego ordynatora kardiologii się wybrałam,w końcu moje ciśnienie jest go warte. Wizyta prywatna ofkors,terminy w przychodni są na drugą połowę roku. W sumie do tej pory może faktycznie by samo przeszło,znudziłoby mu się bujanie w chmurach ;)
Jednak ja nadgorliwa zadzwoniłam,umówiłam się na wizytę na godz.19.15,gdy się zjawiłam w poczekalni kłębił się dziki tłum. Jak w przychodni sponsorowanej przez NFZ. Po pół godzinie oczekiwania w pozycji stojącej się załapałam na krzesełko,dobrze że nie poszłam sama tylko zabrałam Harrego Hole,ubarwiał mi czas oczekiwania. Nie ma jak dobry kryminał przed pomiarem ciśnienia!
W końcu się doczekałam,w połowie książki już byłam,dochodziłą 22ga. Pan doktor ordynator wypytał,opukał,pougniatał,zechem serca pogadał. Mam nadciśnienie płucne na tle alergicznym,cokolwiek to znaczy. Doktora Googla boję się pytac. Przepisał jakieś prochy,w tym antystresowe,bo ofkors stresu mam unikac. Jak unikac nie powiedział. 
Po proszkach jakby lekko mało przytomna się poczułam. Nie żeby odlot ale lekkie rozkojarzenie. Rozkojarzenie które zaoowocowało wymuszeniem pierwszeństwa przeze mnie i stłuczką. Lekką na szczęście.Ale jednak. 15 lat jeżdzę i nigdy mi się coś takiego nie zdarzyło. Ponoc zawsze musi byc ten pierwszy raz...Bywają przyjmniejsze.
No. Nie dośc że z kasą krucho,choc tu światełku w tunelu prześwituje,są chetni na mieszkanie,a w końcu mogę je sprzedac!!!! Tysiaka trzeba było w kangura wsadzic. 
Dziś wracam do domu a tu płyta indukcyjna sobie wolne wzięła,nie gada z nami. Nie pierwszy taki jej wybryk. Mój się odgraża że ją na gazową wymieni ale ja już mam wizję płonących kocich ogonów,przecież futrzaki stołówkę mają na zmywarce tuż przy kuchence.
Może się uda jeszcze tę naprawic :(

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz