piątek, 4 czerwca 2010

Powrót

      Zaniedbałam ostatnio bloga,pisałam na stylu,miałam nadzieję ze można tam wrócić,bo tamto miejsce i tamte dziewczyny są mi najbliższe. Jednak nie jest to proste,ludzka małość,złośliwość nie ma granic. Walczę tam,obudził sie we mnie wojownik,jednak na razie wolę tam nie pisac,po co dawac broń do ręki wrogom?
Co sprawia ze wydawać by sie mogło ogromna wirtualna przestrzeń zawęza się i staje się za mała dla kilku osób? Co sprawia ze ktos szuka słabych punktów autora wpisów tylko po to zeby mu dołożyć,dokuczyć?
    Pogoda wciąż smętna,nie pada ale słońca nie widac a mnie tak mocno marzy się pławienie w promieniach słoneczka! W niedzielę planowaliśmy z Megi wycieczkę w plener ale nie wiadomo czy nie będzie zbyt mokro.Więc może Kraków? Zobaczymy.A już za tydzień stolica,i mam nadzieję spotkanie z T.,choć zaczynam się bac ze nic z tego nie wyjdzie:((( Albo będziemy musieli odbijac ją z rak męża.
    Na działce mokro,smutno i ponuro,piwonie przekwitły,clematisy zbierają sie do kwitnięcia ale deszcz i niskie temperatury sprawiają ze wszysko się opóznia :(

Piwonia łapie nieliczne promienie słoneczka

Rododendron


Azalie,nieco wymoczone przez deszcze



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz